środa, 20 stycznia 2010

Nieudana próba cenzurowania mediów

Kilka dni temu na polskim rynku medialnym rozgorzała dyskusja odnośnie cenzurowania mediów przez bohaterów reportażów. W roli głównej zagrali TVP Lublin oraz jedna ze znanych sieci supermarketów w Polsce. Wszystko rozchodzi się o materiał dziennikarski, w którym jego autorzy pokazują "zaniedbania sanitarne" w sklepie i rzekome łamanie prawa pracy. Bohaterami opowieści sa byli pracownicy supermarketu. Reportaż miał się ukazać 4 stycznia tego roku. W próbę jego emisji ingerowała dyrekcja sieci supermarketów. Wcześniej redakcja wysłała materiał do siedziby firmy, aby ta odniosła się do zaprezentowanych tam faktow. To rozpętało małą burzę.



Prawnicy Almy uznali, że materiał godzi w dobre imię firmy, bo zawiera nierzetelne informacje. Zagrozili wytoczeniem procesu cywilnego o ochronę dóbr osobistych. Dariusz Sienkiewicz, ówczesny dyrektor lubelskiego ośrodka TVP, zdjął materiał z anteny. Nie został on wyemitowany do dziś, bo jak tłumaczy Tomasz Rakowski, pełniący obecnie obowiązki szefa TVP 3 Lublin, wciąż trwają prace nad reportażem.




Takie uzasadnienie czytamy na stronie www.press.pl Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie orzekł, że materiał posiadał podstawowe wartości i prawidła dziennikarskiej rzetelności a fakty tam przedstawione choć w "części potwierdzały ekspertyzę lubelskiego sanepidu". W uzasadnieniu, wymiar sprawiedliwości tłumaczył także, że materiał nie godzi bezpośrednio w dobre imię sieci, gdyż nigdzie nie podaje się nazwy sklepu.


Dziś w "Wiadomościach" TVP 1 podano, że materiał wkrótce ujrzy światło dzienne, ale jednocześnie rozgorzała dyskusja co do cenzurowania mediów. Moje zdanie na ten temat jest jednoznaczne - to prawda, że media to IV władza. Są materiały przekłamane i to się zdarza częściej, niż Wam się wydaje. Z drugiej strony po to są media, aby przedstawiały rzeczywistość taką, jaka naprawde jest. Szukanie dziury w całym - to zadanie dziennikarzy i w tym materiale doskonale im się to udało. Mnie się wydaje, że po prostu zbyt wiele ,przed momentem, wydawało się coniektórym prezesom. To raczej powszechnie akceptowalne, że kupując w supermarkecie możemy się spodziewać gospodarczych machlojek z datą i świeżością produktu. Nie oznacza to jednak, że prezesowie mogą czuć się jak bogowie i to nie dotyczy tylko właścicieli firm.

Teza tego wywodu jest następująca: cenzura w mediach - tylko wtedy, kiedy są do tego podstawy, a nie wtedy, kiedy komuś "coś" się wydaje.

źródło:


Brak komentarzy: