To było w roku 2000. Na wystawie zorganizowanej przez szwajcarskiego kuratora Heralda Szeemanna na 100-lecie istnienia Zachęty. To właśnie jedna z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych rzeźb - papieża Jana Pawła II przygniecionego meteorytem - "La Nona Ora" (Dziewiąta godzina), instalacja włoskiego artysty Maurizio Cattelana - stała się "ofiarą" Witolda Tomczaka.
Tomczak, wówczas polityk Ligii Polskich Rodzin, wraz z Haliną Nowiną-Konopczyną (Koło Poselskie "Porozumienie Polskie") wdarli się do otaczającej rzeźbę przestrzeni. Tomczak "zdemontował" meteoryt. Pech chciał, że papieżowi odpadła "noga". Firma ubezpieczeniowa zażądała od byłego euro(p)osła ok. 37 tyś złotych w ramach odszkodowania.
"Tego oczekiwali moi wyborcy" - mówił wtedy Tomczak, a za nim pewnie murem stanęło 90 procent słuchaczy Radia Ma-ryja i TV Trfam.
Tomczak nie stawił się w prokuraturze, co nikogo zbytnio nie dziwi....W Ostrowie Wielkopolskim na 33 rozprawy, zjawił się tylko kilka razy. No cóż, jak sam tłumaczył to atak grypy mu w tym przeszkodził. Sprawa ma charakter rozwojowy.
źródło:
tvn24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz